Vía Verde del Mar z Benicasim do Oropesa del Mar

Doraźnie uzgodniony plan przewidywał, że Karpiu aż do znudzenia będzie się raczył urokami Walencji, a Lider nazajutrz rano dołączy do mnie i ruszymy wybrzeżem w kierunku Barcelony. Karpiu, jak już się znudzi Walencją, też miał do nas dołączyć, ale w samą porę przypomniał sobie, że przecież można się jeszcze raczyć urokami Barcelony i pojechał tam prosto pociągiem. Z przejazdem tym też wiąże się ciekawa historia, bo mimo silnego oporu pracowników kolei hiszpańskich, udało się Karpiowi wtargnąć do składu, który zasadniczo nie przewozi rowerów. Ale nie z Karpiem takie numery. W ciągu minuty owinął rower folią uszykowaną na samolot i przedmiotem sporu pozostała już jedynie wielkość pakunku.